Wiara
Mówi mi, że dość już ma
Nie ma pomysłów i sił też jej brak
Nie widzi sensu dla mnie zalewać się potem
Na chwilę przed celem cofać się z powrotem
Drażni ją niesamowicie, że tak lekko wszystko burzę
Postanawia mnie opuścić nazywając tchórzem
Niby taka wielka, ta co czyni cuda
Dochodzi do wniosku, że nam się nie uda
Tak to właśnie ona, ta co góry przenosi
Za to, że odchodzi chce dziś mnie przeprosić
Bez niej stanę się już nikim, życie szybko z bata trzaśnie
Pojmie ten komu przypadnie poczuć jak w nim wiara gaśnie
marzec 2003 rok Warszawa
Próba strachu
NAJBOGATSZĄ MYŚL DELIKATNIE KOŁYSZĘ
W PUCHU JASNEJ ŚWIADOMOŚCI UKŁADAM JĄ DO SNU
GDY MGIEŁKA UŚPIONYCH OCZU OTULI JEJ
SENS BEZMYŚLNIE ODEJDĘ BY SPRAWDZIĆ CO ZA HORYZONTEM
I WRÓCĘ PO MYŚL GDY JUŻ SIĘ WYŚPI
RAZEM PÓJDZIEMY ZNANYM MI SZLAKIEM
BACZNIE JEDNAK UWAŻAĆ BĘDZIEMY
BY NIE ZWARIOWAĆ PO DRODZE
Warszawa 2002 rok Beata Grenda
Moje rozważania o miłości
Kiedyś pomyślałam o niej tak...
"Moje rozważania o miłości"
Stałaś się dla mnie zupełnie bezkształtna miłości ty moja, kiedyś w każdym calu idealna. Od lat dziedziczona z coraz to bardziej znaczącym błędem zwanym przypuszczalnie grzechem. Tak okaleczona nie funkcjonuje poprawnie w naszych sercach. Mimo wszystko ślepo dążymy do tego, by chwycić rzekomo prawdziwą jej cząstkę. Pragnienie kochania i bycia kochanym zawsze sięga zenitu. Nie gaśnie nawet na najbardziej wybłaganą chwilę. Największym dramatem w całej pogoni za nią jest jej nieosiągalność. Wynika to z braku umiejętności korzystania z narzędzia jakie stanowi ona sama w sobie. Nie potrafimy się nią posługiwać mimo prostych instrukcji wydanych przez jej Twórcę. W naszych rękach traci swoją świętość i nienaganną czystość. Jest jak książka, w której wiecznie wertowane kartki, zmęczone monotonią wypadają z całości jedna po drugiej. Skąd w nas ta nadzieja, że odtwarzamy ją mimo uchybień, prawda po prawdzie?
Dziś nie szukam odpowiedzi na tego typu pytania. Być może myślę nie do końca poprawnie, lecz niech tak już zostanie. Nie chcę stać się weteranem stworzonego na własną prośbę nieładu, w którym każda myśl otulona płaszczem hipnozy, beznamiętnie odrywa się od tej najbardziej z nią spokrewnionej. Chcę zachować umysł aktualny, mimo wszelkich jego niedoskonałości. Trochę zawiły, niezrozumiany, lecz pozbawiony szczęśliwie, błędnie replikowanej , nieszczęsnej miłości. Nieszczęsnej dlatego, gdyż prawdziwe jej oblicze krąży bez końca w wirtualnym świecie naszej wyobraźni. Stwórca nasz nie jest tyranem. Przecież pozwala nam poznać moc miłości, wprawiając nas w stan zakochania. Tym sposobem daje świadomość jacy jesteśmy stratni gdy zaczynamy manipulować tym darem dla własnych korzyści i zaspokajania wyłącznie swoich potrzeb, które potem stają się być niepohamowane. Nieobliczalne. Bezkreśnie wstrętne, podłe aż do nieludzkich.
Do miłości stworzeni z miłości, walcząc o jej mnogość, trzymając ją kurczowo w dłoniach giniemy od ciosu zadanego przez nią samą.
Beata Grenda
Dziś nie rozważam o miłości ... ja nią jestem, nią oddycham, czuję i żyję !
Kalendarz osobowości
Latem gdy ostre słońce mą duszę grzeje
Widzę sens życia mam wielkie nadzieje
Wiosną gdy zieleń ziemię pokrywa
Owoce swych działań jak kwiaty zrywam
Marzenia chronię przed burzą jesienią
Bo wtedy najbardziej niewiarą się mienią
Zimą gdy woda w lód się zamienia
Zamarzam ja i moje pragnienia
Warszawa 2001 Beata Grenda
Z dedykacją dla mojego kochanego męża:
Oślepienie
BOGATY CZŁOWIEK OŚLEPIONY ZŁOTEM
JEST WSTRĘTNĄ BESTIĄ WALĄCĄ W NAS MŁOTEM
PRÓCZ BOGACTW I ZŁOTA ,WIDZIEĆ NIC NIE WIDZI
LECZ TYLKO WCIĄŻ BIEDNYCH LUDZI SIĘ BRZYDZI
NIE ROZUMIEM TAKICH LUDZI
I DAJ BÓG NIE CHCĘ ICH ZROZUMIEĆ
NIE CHCĘ BYĆ BOGATYM ŚLEPCEM
BO WSZYSTKIEGO MIEĆ NIE UMIEM
TEN KTO CHWALI SIĘ I PYSZY
ŚWIATA LUDZI NIE USŁYSZY
Nowa Sól rok 1990 Beata Grenda
Na Szczęście
...o przyjaźni
Ciśnie się w usta
by nazwać wiecznością
ten krótki czas
odkąd się znamy
Umysły choć różne
z tą samą radością
dziękują, że przyszło
to na co czekały
Bezbolesne było czekanie
Zupełnie bez czucia
i świadomości
Pojęcia żadnego,
że owe spotkanie
przekona nas o tym,
że można żyć prościej
Posłuchaj...
jak serca nasze się śmieją
i nie są ciekawe
naszej przeszłości
Chcą trwać obok siebie
z podwójną nadzieją,
że przyjaźń w ich wnętrzu
na dobre zagości
Warszawa 2005 rok Beata Grenda
Moje myśli
Myśli moje splątane
Jak labiryntu bez wyjścia korytarze
Jak wściekłe psy rozrywają mą duszę na strzępy
By wzbudzić do życia chęci
Gonią za sobą by z sensem
Poskładać to co w nieładzie
Chcą z siebie ułożyć pytanie
By potem odpowiedź odnaleźć
Chcą same przez siebie mi pomóc
Ulżyć w cierpieniach i mękach
Chcą pokazać, że pragną i mogą
Że kochać namiętnie potrafią
I toczą wciąż krwawe wojny
By wymazać te co bez racji
Te co niszczą w sercu porządek
Te co chcą wiarę we mnie zatracić
Skoro one robią to dla mnie
Ja dla siebie sama to robię
I tak jak robi to kowal
Kuje żelazo póki gorące
Tak ja wykuję swe życie
Zanim zgaśnie mi słońce
I nikt nie ma prawa mi w życiu przeszkodzić
Nikomu nie wolno próbować zastraszyć
Bo światło słońca mi Bóg zapalił
I tylko On może je zgasić
Nowa Sól 1997 Beata Grenda
KRZYK DUSZY
Mój pierwszy kontakt z ludzkim cierpieniem podczas praktyk zawodowych w oddziale neurologii zaowocował powstaniem utworu pt: "Krzyk duszy" (rok1996) Wiersz ten jest wyrazem ogromnego szacunku i oddania ludziom dotkniętym chorobami neurologicznymi w wyniku których nie są oni zdolni do samodzielnej egzystencji.
KRZYK DUSZY
PRZYTŁUMIONY KRZYK TEJ DUSZY
W OCZACH ŁZY I PRZERAŻENIE
KOGO WIDOK MĘKI WZRUSZY
KTO DOCENI TE ISTNIENIE
KTO TO WIDZI TEN MA SZANSĘ
ZOSTAĆ W LUDZKIEJ SKÓRZE BIELI
LECZ KTO OCZY SWE ZAMYKA
BY NIE WIDZIEĆ…NIE MOŻNA GO CENIĆ
List do Ewy
U progu niewiary z nadzieją w dłoni Nie upadłam ...prawda, że można? Przecież wiesz mojej ukochanej siostrze Ewie O Niej, Dla Niej, Przez Nią ♫ List do Ewy W Twoim życiu jest, rzadko dobrze częściej źle To nie powód żeby topić własne JA Więc zatrzymaj się przez chwilę i przypomnij sobie jak Potrafiłaś sypać furą cennych rad Dom, rodzinę masz – wykonałaś cały plan Mimo wszystko czujesz, że wciąż czegoś brak Dobrze wiem czemu uciekasz i nad szklanką chylisz twarz Bo z miłości Twej wyśnionej został wrak Nie powtarzaj mi, że gdy płyniesz lepiej Ci Że beztrosko i tak lekko wtedy żyć Wiem, że gdzieś głęboko w Tobie takie słowa tracą sens Mówisz o czymś w co nie wierzysz, przyznaj się REF. Nie poddawaj się, wreszcie powiedz - nie! To, że umiesz, stać Cię na to – dobrze wiem Tylko ja Cię znam, tak jak Ty wciąż gram Twoim śladem przecież idę tyle lat Nauczyłaś mnie jak uśmiechać się I jak głową rozbić diamentowy mur Teraz proszę Cię, nie okłamuj mnie Że tych kilka cennych lekcji to był żart Nie uwierzę Ci, to nie mówisz Ty ! To za Ciebie mówi złość i gorzki żal Zwykle każdy piec gorzki chleb dla Ciebie piekł Ty z uśmiechem tej goryczy smakowałaś Nie rozumiem czemu dzisiaj aby przełknąć taki kęs Musisz wypić wielkie może własnych łez Nie obchodzi mnie – możesz nazwać się jak chcesz Może inni Ci uwierzą - lecz nie ja Świat niewiele wie o Tobie i bezmyślnie sądzi, że Jesteś zwykłym, szarym pionkiem w marnej grze Twoje wielkie JA nie odbije się od dna Gdy zatracisz jego ważność, sens istnienia Więc pamięcią sięgnij proszę, spójrz na Ewę z tamtych lat Dla niej każdy jeden problem to był żart REF. Nie poddawaj się .......... muzyka i słowa: Beata Grenda